Wydarzenie, na które fani Apple czekają cały rok, to wrześniowa premiera nowych iPhonów. Jednak tym razem emocje wystrzeliły jeszcze przed jesienią. W internecie pojawiły się zdjęcia, które według wszelkich znaków przedstawiają prototyp nadchodzącego iPhona 17 Pro, używany publicznie. To przeciek o skali, jakiej nie widzieliśmy od lat.
Wszystko zaczęło się od wpisu użytkownika „Fox Puppy” na platformie X, który wywołał prawdziwą lawinę spekulacji w branży.
I just spotted a test development iPhone in the wild 🤩🤩🤩 pic.twitter.com/iS3PtKWqxJ
— Fox Pupy 🦊🧡 (@Skyfops) July 28, 2025
Dlaczego to nie wygląda na fake?
W pierwszej chwili każdy taki przeciek budzi sceptycyzm. Jednak w tym przypadku zbyt wiele elementów składa się w spójną całość. Po pierwsze, osoba na zdjęciu używa do nagrywania rzekomego prototypu… iPhona 16 Pro, co jest typową praktyką dla inżynierów w fazie testów. Po drugie, samo urządzenie umieszczone jest w charakterystycznej, grubej obudowie maskującej, której celem jest ukrycie finalnego designu, ale która jednocześnie jest standardowym wyposażeniem testowym Apple. Wreszcie, wiarygodności dodają komentarze czołowych analityków i dziennikarzy technologicznych, którzy niemal jednogłośnie przyznają, że „wszystko wygląda autentycznie”. To nie przypomina chałupniczej próby stworzenia fałszywki, a raczej realną wpadkę pracownika.
Przeciek, który potwierdza przewidywania
Najbardziej ekscytującym elementem jest fakt, że widoczny na zdjęciach układ tylnego panelu w pełni pokrywa się z wcześniejszymi doniesieniami i schematami. Od miesięcy mówiło się, że w modelu 17 Pro Apple zdecyduje się na odważne zmiany w module aparatu. Fotografie wyraźnie pokazują, że obiektywy pozostają po lewej stronie, ale lampa błyskowa oraz czujnik LiDAR zostały przeniesione na prawą stronę wyspy. Taka reorganizacja potwierdza wcześniejsze przewidywania i sugeruje, że nie jest to tylko kosmetyka, ale głębsza zmiana w architekturze urządzenia.
Wpadka o historycznej skali
Tego typu publiczne ujawnienie prototypu to dla Apple rzadkość od najsłynniejszej wpadki w historii firmy. Mowa oczywiście o roku 2010, kiedy inżynier Apple Gray Powell, po imprezie urodzinowej, pozostawił w barze w Redwood City w pełni funkcjonalny prototyp iPhona 4. Telefon został znaleziony, a następnie sprzedany za 5000 dolarów portalowi technologicznemu Gizmodo, który opublikował jego pełną recenzję na tygodnie przed oficjalną premierą.