To będzie jeden z tych tekstów, w których nie będę przedstawiał nowinek ze świata technologii. Nadszedł czas, by podsumować niecały rok użytkowania MacBook’a Air.
Jak pracowałem przed
Zanim stałem się posiadaczem mojego pierwszego komputera z nadgryzionym jabłkiem, swoją codzienną pracę wykonywałem na stacjonarce lub laptopie z Windowsem. Nie przeczę – pracowało się całkiem przyjemnie, ale coraz częściej drażniły mnie głupie błędy, które wspomniany system tworzył. A to jakiś sterownik nie zadziałał, tu się coś zwiesiło, problemy z dyskiem, ciągle aktualizacje systemu.
Doszło do tego, że czasem bałem się otworzyć laptopa, by nie ujrzeć przypadkiem okna, które poinformowałoby mnie, że mam godzinę spokoju, bo amerykański twór akurat teraz chcę ściągnąć najnowsze łatki oprogramowania. I po którymś razie po prostu zdecydowałem się na zmianę mojego laptopa.
Moment wyboru
Na samym początku miał to być totalnie podstawowy model do pisania i tworzenia prezentacji do pracy/studiów. Wraz ze zwiększaniem się mojego budżetu (podnosiłem widełki o 500zł), zwróciłem się w stronę MacBooka – wszak iPhone już był! Pod uwagę brałem dwa modele – MacBook 12″ i MacBook Air (2016, 8gb RAM w podst. wersji).
Robiąc szybką kalkulacje doszedłem do wniosku, że ekran Retina nie jest mi aż ta potrzebny, a zaoszczędzone 1,500 zł. będę mógł przeznaczyć na inne cele. Tak, cena była dla mnie ważna. Mój model kosztował mnie 3999zł, gdzie za 12-calowego konkurenta musiałbym zapłacić ok. 5,700 zł (uwzględniając zniżkę studencką w wysokości 6%). Po zakupie – nie żałowałem!
Mój MacBook Air – pierwsze kroki
Dzięki moim twitterowym znajomym stałem się szczęśliwym posiadaczem Air’a w podstawowej wersji z 8GB pamięci RAM. Uznałem, że do moich potrzeb nie potrzebuję podzespołów znanych z serii Pro.
Musze przyznać, że pierwszy tydzień z tym komputerem był istnym piekłem. Wszystko przez archaiczne przyzwyczajenia przeniesione z użytkowania sprzętu “z okienkami”.
Po opanowaniu podstawowych skrótów, spersonalizowaniu MacBook’a, w końcu mogłem cieszyć się pracą na dobrze wykonanym urządzeniu. Był nieoceniony przy tworzeniu studenckich notatek czy projektów, oglądania filmów w czasie wyjazdów czy pisaniu tekstów. Przez prawie rok nigdy mnie nie zawiódł (tak jak miało to miejscy w przypadku mojego poprzedniego sprzętu).
Główne różnice pomiędzy MacBookiem, a Windowsem
Byłbym zapomniał o najważniejszym: “co ma lepszego Apple od produktów z Windowsem”? W moim odczuciu to system projektowany dla wąskiej ilości sprzętów, przez co jest bardzo dopracowany. MBA bije szybkością i optymalizacją sprzętu z lepszym hardware. Po tygodniu staje się dużo bardziej intuicyjny, niż rozwiązanie proponowane przez Microsoft.
Dodatkowo gładzik, któremu możemy przypisać funkcjonalne gesty usprawniające naszą codzienną pracę. Dla przykładu: przeciągając dwa palce od prawej do lewej strony, wysuwa się centrum powiadomień, w którym możemy kontrolować nasze powiadomienia. Kolejną fajną funkcją jest Mission Control. Wywołać go można przy pomocy przeciągnięcia 3 lub 4 palców od dołu do góry. Odpowiada za szybkie przejście do otwartych programów.
Funkcją, z której korzystam każdego dnia to szybka wyszukiwarka systemowa Spotlight. Wywołujemy ją przy pomocy kombinacji klawiszy CMD+Spacja. Ta opcja pozwala na szybkie przemieszczanie się w systemie Apple.
Czy warto?
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – MacBook Air to najtańszy laptop od Apple. Moim skromnym zdaniem to najłatwiejsze wejście w świat nadgryzionego jabłka. Podzespoły i system szyty na miarę to mocne strony wspomnianego urządzenia.
Warto dodać, że bardzo dobra bateria (12h pracy – potwierdzone przeze mnie), mała waga to idealne połączenie dla studenta.
Dodajmy do tego wszystkiego możliwość skorzystania z rat 0% w większości internetowych sklepów i zakup pierwszego Maka staje się dziecinnie prosty. Jeszcze słowo o konkurencji.
Ja wiem, że za podobne pieniądze można mieć dużo lepszy laptop z windowsem, ale chciałem być pewien, że mój MacBook po dwóch latach będzie działał tak samo szybko/wydajnie jak w dniu zakupu.
MacBook Air – dodatki, które zakupiłem
Nie było ich wiele. Według mnie, zdecydowałem się na absolutne minimum, którym każdy nowy użytkownik powinien się zainteresować. Na pierwszy ogień poszła dedykowana torba włoskiej firmy Tucano.
Jest wykonana ze specjalnego, wodoodpornego materiały, który trudno zabrudzić. W środku mamy dwie przegródki – na komputer i iPad’a. Dół wzmocniony gąbką, by komputer był chroniony.
Kolejnym akcesorium, które widać na fotografii tytułowej to etui ochronne firmy Speck. Wiem, że pogrubia to nieco urządzenie, ale czuję się o wiele bezpieczniej użytkując sprzęt z dodatkowym zabezpieczeniem. Tak, jakieś 3 miesiące po zakupie, uratowało wierzchnią część przed wgnieceniem.
Oceń stronę
[Ocen: 0 Średnia: 0]