Od czasu do czasu wracają plotki na temat tegorocznych iPhone’ów. Wiele z nich w mniejszym lub większym stopniu się powtarza. W poniedziałek w internecie pojawiła się bardzo ciekawa informacja. Kolorowy iPhone na horyzoncie?
Tańszy, nie znaczy smutniejszy
W internecie mogliśmy natknąć się na informacje, jakoby 6,1-calowy model wyposażony w ekran LCD miał zostać zaprezentowany w kilku wersjach kolorystycznych. Nie chodzi tutaj o standardową paletę tylko energiczne, żywe i barwne kolory znane chociażby z iPhone’a 5c. Informacje takie podał analityk firmy Rosenblatt Securities, Jun Zhang.
Twierdzi on, że kolorowe urządzenia przyczynią się do łatwiejszego rozróżnienia pomiędzy słabszym, a droższym modelem. To również dobry pomysł na dotarcie do młodszej kategorii wiekowej. Wszystko będzie jednak zależało od ceny wyjściowej smartfona. Pamiętajmy, że klęska iPhone’a 5c była spowodowana m.in. zbyt wysoką ceną. Nie jest jednak jasne czy konstrukcja urządzenia będzie plastikowa czy aluminiowa.
Gwoli przypomnienia
Dla tych, którzy nie są na bieżąco z plotkami zrobimy szybkie przypomnienie. W tym roku Apple ma zamiar wprowadzić trzy modele iPhone’a: bezpośredniego następcę iPhone’a X (5,8”), „iPhone X Plus” z 6,5-calowym ekranem OLED oraz tani 6,1-calowy model wyposażony w wyświetlacz LCD, system kamer TrueDepth. W internecie krążyły również inne doniesieni na temat najtańszego modelu.
Niejaki Ming-Chi Kuo, analityk KGI Securities informował niedawno, że 6,1-calowy iPhone będzie dostępny również w wersji Dual SIM. Dodatkowo pojawiły się informacje na temat braku wsparcia technologii 3D Touch, a także braku podwójnego obiektywu. Jeszcze inne źródło podaje, że projektanci Apple mogą chcieć zrezygnować z bezprzewodowego ładowanie – wygląd wróciłby więc do tego, co znamy chociażby z modelu 7 Plus.
Kolorowy iPhone – czas na podsumowanie
Zhang uważa, że ostatnie generacje smartfonów Apple były wybrakowane jeśli chodzi o opcje kolorystyczne. Twierdzi on, że przywrócenie palety kolorów znanych z modelu 5c czy dawnych komputerów Mac dałoby większą możliwość personalizacji urządzenia. Drugą ważną rzeczą byłoby (jak już wcześniej wspomniałem) łatwiejsze odróżnienie linii produktowych (tańszy vs droższy, lepszy model).
Co ciekawe, analityk w swoich analizach nie podaje (ani nie powołuje się) na żadne źródła związane chociażby z łańcuchem dostaw. Osobiście podchodzę do jego prognoz z lekkim dystansem i Wam też to radzę (co by potem smutku nie było). Pozostaje więc cierpliwie przeczekać kilka miesięcy do czasu światowych premier.